PISANIE PRAC

Piszemy prace na zamówienie. Każda z prac przygotowywana jest indywidualnie na zamówienia dla klienta. Nasz kadra zmierzy się z każdym polonistycznym tematem. Więcej informacji:

INFO

ŚCIĄGI WYDRUKOWANE

Opracowaliśmy unikalne zestawy ściąg. Są to gotowe, wydrukowane komplety ściąg, które zostały przygotowane na bieżącą maturę. Więcej informacji o ściągach:

MATURA CD

Dzięki naszej płycie bez problemu przygotujesz się do matury. Na CD umieściliśmy gotowe wypracowania, opracowania, powtórki epok oraz wiele dodatków i bonusów, które pomogą Ci przygotować się do matury. Więcej informacji na temat wypracowań:

INFORMATOR

Strona główna » Matura cd » Ściągi z polskiego wypracowania z polskiego » Wypracowania z polskiego - spis  »  

>>>Kup "matura cd" !!!<<<

 

Wypracowanie to zostało zamieszczone automatycznie poprzez przekonwertowanie plików DOC na TXT. Skutkiem czego niektóre wypracowania są zamieszczone w nieestetyczny sposób za co bardzo przepraszamy wiąże się to z brakiem tabel i formatowania tekstu w plikach txt jak to ma miejsce w oryginalnych plikach doc zamieszczonych na płycie. Zamieszczone wypracowanie jest jedynie elementem informacyjnym i potwierdzającym wielkość naszego zbioru.


Poniżej przedstawione jest jedynie początkowa część wypracowania
znajdującego się na matura cd.
Oczywiście nie przedstawiamy całości
w celu zabezpieczenia się przed kopiowaniem.



Tego samego dnia w Memfisie Fenicjanin Dagon, dostojny bankier następcy tronu, leżał na kanapie pod werendą swego pałacu. Otaczały go wonne krzaki iglaste, hodowane w wazonach. Dwaj czarni niewolnicy chłodzili bogacza wachlarzami, a on bawiąc się młodą małpką słuchał rachunków, które czytał mu jego pisarz. W tej chwili niewolnik, uzbrojony w miecz, hełm, włócznię i tarczę (bankier lubił wojskowe ubiory), zameldował dostojnego Rabsuna, który był kupcem fenickim osiadłym w Memfis. Gość wszedł, nisko kłaniając się, i w ten sposób opuścił powieki, że dostojny Dagon rozkazał pisarzowi i niewolnikom, ażeby wynieśli się spod werendy. Następnie, jako człowiek przezorny, obejrzał wszystkie kąty i rzekł do gościa: - Możemy gadać. Rabsun zaczął bez wstępu: - Czy dostojność wasza wie, że przyjechał z Tyru książę Hiram?... Dagon podskoczył na kanapie. - Niech na niego i jego księstwo trąd padnie!.. -wrzasnął. - On mi właśnie wspomniał - ciągnął spokojnie gość - że między wami jest nieporozumienie... - Co to jest nieporozumienie? - krzyczał Dagon. - Ten rozbójnik okradł mnie, zniszczył, zrujnował... Kiedy ja posłałem moje statki, za innymi tyryjskimi, na zachód, po srebro, sternicy łotra Hirama rzucali na nie ogień, chcieli je zepchnąć na mieliznę... No, i moje okręty wróciły z niczym, opalone i potrzaskane... Żeby jego spalił ogień niebieski!... - zakończył rozwścieczony bankier. - A jeżeli Hiram ma dla waszej dostojności dobry interes? - spytał gość flegmatycznie. Burza szalejąca w piersiach Dagona od razu ucichła. - Jaki on może mieć dla mnie interes? - rzekł zupełnie spokojnym głosem. - On to sam powie waszej dostojności, ale przecież pierwej musi zobaczyć się z wami. - No, to niech on tu przyjdzie. - On myśli, że wasza dostojność powinna przyjść do niego. Przecie on jest członkiem najwyższej rady w Tyrze. - Żeby on tak zdechł, jak ja do niego pójdę!... - krzyknął znowu rozgniewany bankier. Gość przysunął krzesło do kanapy i poklepał bogacza w udo. - Dagonie - rzekł - miej ty rozum. - Dlaczego ja nie mam rozumu i dlaczego ty, Rabsun, nie mówisz do mnie - dostojność?... - Dagon, nie bądź ty głupi... - reflektował gość. - Jeżeli ty nie pójdziesz do niego ani on do ciebie, to jakże wy zrobicie interes? - Ty jesteś głupi, Rabsun! - znowu wybuchnął bankier. - Bo gdybym ja poszedł do Hirama, to niech mi ręka uschnie, że straciłbym na tej grzeczności połowę zarobku. Gość pomyślał i odparł: - Teraz rzekłeś mądre słowo. Więc ja tobie coś powiem. Przyjdź do mnie i Hiram przyjdzie do mnie, i wy obaj u mnie obgadacie ten interes. Dagon przechylił głowę i przymrużywszy oko filuternie zapytał: - Ej, Rabsun!... Powiedz od razu: ile on tobie dał? - Za co?... - Za to, ja przyjdę do ciebie i z tym parchem będę robił interes... - To jest interes dla całej Fenicji, więc ja na nim zarobku nie potrzebuję - odparł oburzony Rabsun. - Żeby się tobie tak dłużnicy wypłacali, jak to prawda! - Żeby mi się nie wypłacili, jeżeli ja co na tym zarobię! Niech tylko Fenicja nie straci! - zakrzyczał z gniewem Rabsun. Pożegnali się. Nad wieczorem dostojny Dagon wsiadł w lektykę niesioną przez sześciu niewolników. Poprzedzali go dwaj laufrowie z kijami i dwaj z pochodniami, zaś za lektyką szło czterech służących uzbrojonych od stóp do głów. Nie dla bezpieczeństwa, lecz że Dagon od pewnego czasu lubił otaczać się zbrojnymi jak rycerz. Wysiadł z lektyki z wielką powagą i podtrzymywany przez dwu ludzi (trzeci niósł nad nim parasol) wszedł do domu Rabsuna. - Gdzież jest ten... Hiram? - zapytał dumnie gospodarza. - Nie ma go. - Jak to?... Więc ja będę czekał na niego? - Nie ma go w tym pokoju, ale jest w trzecim, u mojej żony - odparł gospodarz. - On teraz składa wizytę mojej żonie. - Ja tam nie pójdę!... - rzekł bankier siadając na kanapie. - Pójdziesz do drugiego pokoju, a on w tej samej chwili także tam wejdzie. Po krótkim oporze Dagon ustąpił, a w chwilę później, na znak gospodarza domu, wszedł do drugiej komnaty. Jednocześnie z dalszych pokojów wysunął się niewysoki człowiek z siwą brodą, ubrany w złocistą togę i złotą obręcz na głowie. - Oto jest - rzekł gospodarz stojąc na środku - oto jest jego miłość książę Hiram, członek najwyższej rady tyryjskiej... Oto jest dostojny Dagon, bankier księcia następcy tronu i namiestnika w Dolnym Egipcie. Dwaj dostojnicy ukłonili się sobie z założonymi na piersiach rękoma i usiedli przy oddzielnych stolikach, na środku sali. Hiram nieco odsunął togę, aby ukazać wielki złoty medal na swej szyi, w odpowiedzi na co Dagon zaczął bawić się grubym złotym łańcuchem, który otrzymał od księcia Ramzesa. - Ja, Hiram - odezwał się starzec - pozdrawiam pana, panie Dagon, życzę panu dużego majątku i powodzenia w interesach. - Ja, Dagon, pozdrawiam pana, panie Hiram, i życzę panu tego samego, co pan mnie życzy... - Już się pan chcesz kłócić?... - przerwał zirytowany Hiram. - Gdzie ja się kłócę?... Rabsun, ty powiedz, czy ja się kłócę?... - Lepiej niech wasze dostojności mówią o interesach - odparł gospodarz. Po chwili namysłu Hiram zaczął: - Przyjaciele pańscy z Tyru bardzo pozdrawiają pana przeze mnie. - Oni tylko to przysłali mi? - spytał drwiącym tonem Dagon. - Co pan chcesz, żeby oni panu przysyłali?.. - odparł Hiram podnosząc głos. - Cicho!... Zgoda!.. - wtrącił gospodarz. Hiram kilka razy głębiej odetchnął i rzekł: - To prawda, że nam potrzebna zgoda... Ciężkie czasy nadchodzą dla Fenicji... - Czy morze zatopiło wam Tyr albo Sydon?.. - spytał z uśmiechem Dagon. Hiram splunął i zapytał: - Coś pan taki zły dzisiaj?... - Ja zawsze jestem zły, jak mnie nie nazywają - dostojnością... - A dlaczego pan nie nazywasz mnie miłością?... Ja przecie jestem książę!... - Może w Fenicji - odparł Dagon. - Ale już w Asyrii, u lada satrapy czekasz pan w sieniach trzy dni na posłuchanie, a kiedy cię przyjmą, leżysz na brzuchu jak każdy handlarz fenicki. - A pan co byś robił wobec dzikiego człowieka, który może pana na pal wbić?... - zakrzyczał Hiram. - Co ja bym robił, nie wiem - rzekł Dagon. - Ale w Egipcie ja sobie siedzę na jednej kanapie z następcą tronu, który dziś jest namiestnikiem. - Zgoda, wasza dostojność!... Zgoda, wasza miłość!... - reflektował ich gospodarz. - Zgoda!... zgoda, że ten pan jest zwyczajny fenicki handlarz, a mnie nie chce oddać szacunku... - zawołał Dagon. - Ja mam sto okrętów!... - wrzasnął Hiram. - A jego świątobliwość faraon ma dwadzieścia tysięcy miast, miasteczek i osad.... - Wasze dostojności utopicie ten interes i całą Fenicję!.. - odezwał się już podniesionym głosem Rabsun. Hiram zacisnął pięści, lecz umilkł i odpoczął. - Musisz jednak przyznać, wasza dostojność - rzekł po chwili do Dagona - że z tych dwudziestu tysięcy miast jego świątobliwość niewiele ma naprawdę. - Chcesz powiedzieć, wasza miłość - odparł Dagon, że siedm tysięcy miast należy do świątyń i siedm tysięcy do wielkich panów?... Zawsze jednak jego świątobliwości zostaje siedm tysięcy na czysto. - Nie bardzo! Bo jak z tego wasza dostojność odejmiesz ze trzy tysiące, które są w zastawie u kapłanów, i ze dwa tysiące w dzierżawie u naszych Fenicjan... - Mówi prawdę, wasza miłość - rzekł Dagon. - Zawsze jednak jego świątobliwości zostaje ze dwa tysiące miast bardzo bogatych... - Czy was Tyfon opętał?... - wrzasnął z kolei Rabsun. - Będziecie teraz wyliczali miasta faraona, bodajby go... - Psyt... - szepnął Dagon zrywając się z krzesła. - Kiedy nad Fenicją wisi nieszczęście!... - dokończył Rabsun. - Niechże ja się raz dowiem, jakie nieszczęście?... - przerwał Dagon. - Więc daj mówić Hiramowi, to się dowiesz - odparł gospodarz. - Niech gada... - Czy wasza dostojność wiesz, co się stało w zajeździe „Pod Okrętem” u brata naszego, Asarhadona?... - zaczął Hiram. - Nie mam braci pomiędzy szynkarzami!... - wtrącił szyderczo Dagon. - Milcz!... - wrzasnął rozgniewany Rabsun i schwycił za rękojeść sztyletu. - Jesteś głupi jak pies, który szczeka przez sen... - Czego on się gniewa, ten... ten handlujący kośćmi?... - odparł Dagon i również sięgnął do noża. - Cicho!... Zgoda!... - uspokajał ich sędziwy książę i także opuścił suchą rękę do pasa. Przez chwilę wszystkim trzem drżały nozdrza i błyszczały oczy. Wreszcie Hiram, który uspokoił się najpierw, zaczął znowu, jakby nigdy nic nie zaszło. - Parę miesięcy temu stanął w zajeździe Asarhadona niejaki Phut, z miasta Harranu... - Miał odebrać pięć talentów od jakiegoś kapłana - wtrącił Dagon. - Cóż dalej? - spytał Hiram. - Nic. Znalazł łaskę u jednej kapłanki i za jej radą pojechał szukać swego wierzyciela do Tebów. - Masz rozum dziecka, a gadatliwość kobiety - rzekł Hiram. - Ten harrańczyk nie jest harrańczykiem, ale Chaldejczykiem, i nie nazywa się Phut, ale Beroes... - Beroes?... Beroes?... - powtórzył przypominając sobie Dagon. - Gdzieś słyszałem to nazwisko... - Słyszałeś!... - mówił z pogardą Hiram. - Beroes to najmędrszy kapłan w Babilonie, doradca książąt asyryjskich i samego króla... - Niech on będzie doradcą, byle nie faraona, co mnie to obchodzi?... - rzekł bankier. Rabsun podniósł się z krzesła i grożąc Dagonowi pięścią pod nosem zawołał: - Ty wieprzu, wypasiony na faraońskich pomyjach... Ciebie Fenicja tyle obchodzi, co mnie Egipt... Gdybyś mógł, za drachmę sprzedałbyś ojczyznę... Psie trędowaty! Dagon zbladł i odparł spokojnym głosem: - Co gada ten kramarz?... W Tyrze są moi synowie i uczą się żeglarstwa; w Sydonie siedzi moja córka z mężem... Połowę mego mienia pożyczyłem radzie najwyższej, choć nie mam za to nawet dziesięciu procent. A ten kramarz mówi, że mnie nie obchodzi Fenicja!... Rabsun, posłuchaj mnie - dodał po chwili. - Ja życzę twojej żonie i dzieciom, i cieniom twoich ojców, ażebyś ty o nich tyle dbał, ile ja o każdy okręt fenicki, o każdy kamień Tyru, Sydonu, a nawet Zarpath i Achsibu... - Dagon mówi prawdę - wtrącił Hiram. - Ja nie dbam o Fenicję!... - ciągnął bankier zapalając się. - A ilu ja sprowadziłem tu Fenicjan, ażeby robili majątki, i co mam z tego?... Ja nie dbam!... Hiram zepsuł mi dwa okręty i pozbawił mnie wielkich zarobków, a przecie kiedy chodzi o Fenicją, ja usiadłem z nim w jednym pokoju... - Bo myślałeś, że będziecie gadali o tym, ażeby kogo oszukać - rzekł Rabsun. - Żebyś ty tak myślał o skonaniu, głupi!... - odparł Dagon. - Niby ja jestem dziecko i niby nie rozumiem, że jak Hiram przyjeżdża do Memfisu, to przecie on nie dla handlu przyjeżdża. Oj ty, Rabsun!... Tyś po...

 

>>>Kup "matura cd" !!!<<<

SZYBKA ŚCIĄGA








Lektury - spis. Jak pisać.

PRZYDATNE INFORMACJE

» bezpłatna powtórka przed maturą z WOS’u

» wiosenny semestr na Uniwersytecie

» internetowe warsztaty dla maturzystów

» salon edukacyjny Perspektywy 2011

» konkurs na najciekawszą trasę wycieczki

» weź udział w projekcie edukacyjnym

SZUKANE W PORTALU

» karta pracy tadeusz borowski odpowiedzi

» wiersz o roztargnionej królewnie

» czyje portrety znajdują się w gabinecie szymona gajowca

» spotkania z klasykami literatury wsip

» spotkania z klasykami literatury wsip

» życzenia urodzinowe w średniowiecznym stylu

więcej...

Ściągi, wypracowania, pisanie prac, prace na zamówienie, charakterystyki, prace przekrojowe, motywy literackie, opisy epok, ściągi i wypracowania z polskiego, historii, geogfafii, biologi, matura
www.e-buda.pl - ściągi i wypracowania

Copyright © 2011 e-buda.pl